Aktualności
29 Niedziela Zwykła C
Niesprawiedliwy sędzia
Otóż jest niesprawiedliwy sędzia, o którym Pan Jezus mówi coś, co chyba sędziego określa w sposób bardzo, bardzo negatywny – że Boga się nie boi, a z ludźmi się nie liczy i to nie w tym dobrym sensie, że jest bezstronny. Do tego sędziego przychodzi natrętna wdowa, która swoją stałą, upartą modlitwą męczy go, żeby pomógł jej w obronie przed jej przeciwnikiem. I ten sędzia mówi sam do siebie: Chociaż Boga się nie boję, z ludźmi się nie liczę, to jednak mam dość tego naprzykrzania się wdowy. Żeby mi się więcej nie naprzykrzała – tam jest dokładnie greckie słowo: „nie podbijała mi oka”, takie dosadne, przenośne określenie jest użyte, dam jej, o co prosi.
Domyślamy się, że Jezusowi nie chodziło ani o sędziego, ani o wdowę, tylko o nas, Pana Boga i naszą modlitwę. Jednak w wielkim błędzie byłby ten, kto by myślał, że modlitwa to jest taka uparta prośba i Pan Bóg w końcu ustępuje, jak ten sędzia.
Moi kochani, w tej ewangelii chodzi o kontrast, o przeciwieństwo. Bóg nie jest niesprawiedliwym sędzią, ale jest dobrym, kochającym Ojcem. Ty nie jesteś wdową, która musi prosić, błagać Ojca, ale jesteś Jego ukochanym dzieckiem. A modlitwa nie jest męczącym naprzykrzaniem się dla obu stron, ale jest pięknym, pełnym miłości spotkaniem dziecka z Ojcem. I taką modlitwą jest właśnie różaniec.



